poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Wykreślanka z tekstu - 27.02.2018



Czasami czuję się, jakbym był w dramacie. W sztuce, która jest podzielona na sceny. W pewnym sensie, życie jest takie - występują  w nim postacie, które odgrywają bardziej znaczącą, bądź mniej znaczącą rolę.

                                                                                                                    Ania


Czarne kobiety mówią z ironią "ja". Niezliczone ofiary świata, który dorasta w okolicznościach klęski. Stajemy się nimi, upodmiotowionymi siostrami. Związane przez obojętność, dla porządku przestają być. Identyczność kryje się bliżej przyszłości. A ona jest wbrew konstytucji.

                                                                                                                  Karolina


Próbowałam z nią o tym rozmawiać. Pytałam: "Czego się boisz?" Ale w ciągu dnia nic ją nie obchodziły strachy. Wydawało jej się, że noc będzie za sto lat. Nie myślała o tym. Ale ten mężczyzna po przeciwnej stronie ulicy... Biedactwo. Wyrośnie z tego. Bała się. Tłumaczyłam jej wtedy, że to bzdura. Powiedziała, że był wypadek. Ale wszystko będzie w porządku. Przytuliłam ją. Była zimna jak lód. Wyglądała, jakby spała, tylko usta miała sino-niebieskie.

                                                                                                                    Marta


Sądzę, że choćby  moje własne obsesje domagają się wysłuchania.Wyraźnie wpływają na moje odczytanie świata. Podkreślam raczej te bajeczne, ponieważ mnie samą fascynuje spektakl dwuznaczności postaci. Chaos, opowiadanie skomplikowanych baśni, myślenie o świecie nieświadomą grą wyobraźni - żywe przykłady, czym powinien być kolaż misternej poezji uczuć.

                                                                                                                   Nina


Obecność innych przynosi mękę, upokorzenie i wstyd.
Każdego dnia wchodzę do windy.
Winda nie jedzie do nieba.
Zjeżdżam nią na samo dno.
Głęboko w ciemności doświadczam kilku chwil czystej radości.

O samotności opowiada czarno-biały obraz.
Pokazuje sceny z życia. 
Ludzie wyglądają przez okna, czekają...
Ulicami, przez most, ciągnie się demonstracja.
Mieszkańcy nieprzystający do świata,
Schowani we własnym cierpieniu,
Boją się wydarzeń.
Nie wiadomo, co będzie jutro...

Dziewczyna trąca chłopca palcem w policzek
Zagląda pod powiekę
To szorstki dotyk
Dziecko wie, że to nie  boli
Dziewczyna opuszcza głowę

Choć z pozoru nic się nie dzieje
Mózg, serce, oczy przewierca brutalność
Tak rodzi się miłość
A po niej śmierć...

                                                                                       Mateusz


Wszystko - okulary, chusteczki do nosa,
plakaty kinowe, które przed chwilą miałem jeszcze w ręce.
Wszystko staje się problemem.
Nieustannie piętrzą się,
nie do przebycia, 
zbyt wyczerpujące,
zajęte,
straszne,
nierozwiązywalne i takie ponure.

Niechby wszystko się skończyło -miłość i śmierć.

Zakończyć życie przed czasem i Sądem Ostatecznym.
Skończyć raz na zawsze.
Spokój.
Żadanych zakłóceń.
Tylko słowo "koniec".

Nie chcę już niczego.
Chcę tylko, żeby mnie nie było.

                                                                                  Magdalena

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz