poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Życie. Centrum na poboczu - 10.04.2018


Stoi, jak ten słup. Ile można palić tego papierosa! Mężczyzna w bordowym płaszczu i czarnym kapeluszu od piętnastu minut stoi i pali papierosa. Jestem wzburzona jego zachowaniem, moje miny nie pomagają, poprosiłam, by się przesunął - też bez skutku. Ten gbur nie słucha! Cały dym leci na mnie i na nowo zakupiony tomik wierszy Mickiewicza. Co prawda ja też mogłabym się przesiąść, ale mam zbyt upartą duszę. Pomimo trudów i znoju, będę siedziała na zielonej ławeczce i czytała! 
Biorę książkę, otwieram ją, gdy kolejna fala dymu zlatuje na mnie niczym ciężki głaz. 
- Echem - ostentacyjnie kaszlę, by  dać temu nieempatycznemu mężczyźnie do zrozumienia, iż dym, który wypuszcza, bardzo mi przeszkadza. Mężczyzna patrzy na mnie dopalając papierosa, po czym siada obok mnie na zielonej ławeczce. Ignoruję go. Staram się zanurzyć w świergoce ptaków i poezji.
Mężczyzna lekko zagląda mi przez ramię.
- Mickiewicz? - Marszczy brwi. Spoglądam na niego ze zdziwieniem i kiwam głową. Czytam. Po chwili elegancki mężczyzna klepie mnie po ramieniu, rzuca jakąś karteczkę i odchodzi. Niepewnie ją podnoszę, i czytam. "Przepraszam, że celowo dmuchałem na ciebie dymem. Myślałem, że czytasz Słowackiego".

                                                                                                   Ania


Przyświecony punkt w ciemności
albo nawet 
              zgaszony
lecz mimo to wystarczająco ważny
jakiekolwiek odcienie kolorów świateł czy
rodzaje ciemności
              by go otaczały

cichy
jaskrawy
jeszcze nie zidentyfikowany
bez metki
              otoczenia
                     widowni
tak bardzo czysty
nieskażony

ciesząc się, że jest na poboczu
biegnę
do niego
nie skupiając się na światłach
aby jako pierwsza
dobrze i odpowiednio
i nie zawładczająco
przyprawić mu
               moją barwę

                                                                            Diana


Dlaczego tak wolno idziesz?
Nie dążysz do swoich celów?
Po co to robisz?
No dalej, czekam i czekam...
Próbuję cię skarcić, jednakże wiem, że nie dorastam do twoich pięt.
Czemu mi nie pomożesz?
Ach, rozumiem. Ja też nie pomagam.
w takim razie, czemu nie nakrzyczysz?
Nie krzyczysz? Nigdy?
No tak...Nic nie szkodzi.

Modlisz się, ja też, jednakże tylko jedno z nas wie, że daleko jest centrum rozkoszy.
Stoimy w miejscu na pustym poboczu.
Odpowiedzi są TAM, nie tu, jednak ty odwracasz się.
Czemu się cofasz?
Halo?
Miałeś cel. Nadal go masz, prawda?
Nie?
Nic nie mówisz...
Odchodzisz bez słowa, a ja czekam nadal w tej głuchej ciszy.
Ciszy tak cichej, że aż krzyczy do mnie.
Nie robię tego dla siebie
Robię to dla ciebie.

Kocham cię, a ty tego nie widzisz.


                                                                  ***


Zegar tyka
tik - tak
t i k  -  t a k
t...i...k...   -   t...a...k...
Zegar nie tyka

                                                                                                      Mateusz


Dwa punkty oddalone od siebie 
linią prosto - krzywą
zostały powszechnie przyozdobione
obumierającymi plotkami.
Co to znaczy "naprawdę żyć"?
Czy życie musi być tak hucznie ogłaszane?

Meta jest przecież wielkim celem.
Start może podjąć każdy.

Umrzeć wśród konfetti i głośnych trąb
to sztuka sprawiania radości z przebiegnięcia Mety.

Każdy strzał Startera przynosi kurę
żaden jednak hodowca nie powie wprost, 
że czyjaś kura jest lepsza od jego.
Z kolei celny strzał Startera może przynieść Kurę
Kura zaś -złote jaja, dobrobyt
i znak nieustającego bogactwa.
Wszechbycie,
nie staraj się o podatność na choroby.
Myśl raczej o starym porzekadle
odpowiadającym wymaganiom jednostki.

                                                                                         Filip







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz