poniedziałek, 29 stycznia 2018

Zaraz wracam

Wysokie dźwięki w rytmicznych odstępach pędzące na wagonikach kolejki górskiej po zakręconym kablu telefonicznym. Czekanie.
- Halo?  Głos męski, zaspany.
- Dzień dobry, proszę pana, co nowego, gdzie pan jest?
- Droga madame, ależ jestem.
- Ale gdzie?  Madame po drugiej stronie telefonicznej serpentyny nie rozumie. 
- Nie widzę pana, a wszyscy tu na pana czekamy.
- Jestem  Głos zdecydowany, z irytacją.
- Co to znaczy, proszę pana, pociąg zaraz odjedzie, proszę się pospieszyć.
- Pani pyta, co znaczy, że jestem; otóż stan bycia podobny jest do stanu niebycia, z tym, że zupełnie    na odwrót. Jeszcze chwilę temu nie byłem pewien, ale teraz wiem, że zdecydowanie jestem.
- Dobrze że pan jest. Głos madame zdenerwowany, z irytacją ściskany kabel.
- Ale ja się pytam: "gdzie" ?! A nie, czy "w ogóle".
- Ach... gdzie...  Głos rozmarzony, niepewny - W tym miejscu, gdzie nikt mnie nie zmusza do bycia, stąd ta niepewność. Jeszcze przed chwilą byłem w świecie pomiędzy byciem, a niebyciem i wybrałem bycie. Pani telefon mnie upewnił, że wybór był zły. Nie chce mi się być tutaj, gdzie wszyscy mnie poganiają. Zaraz wracam do stanu pomiędzy i zmieniam decyzję.  Dwie serie po trzy piknięcia. Madame odkłada telefon i odwraca się do grupy ludzi wpatrzonych w nią.
- Jedziemy kolejnym pociągiem  Głos bezbarwny. - Pan Poeta jest jeszcze w łóżku i właśnie powtórnie zasypia.
                                                 K U R T Y N A

                                                                                                          Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz