poniedziałek, 29 stycznia 2018

mix (galareta, pociąg, ciastka)

Tak siedzę i słucham, jak pociąg zatacza kółka na plastikowych torach. Kręci się bez celu i cieszy mnie odrobinę, i odrobinę wprawia w niejaką senność i zadumanie.
Zauważam na torach z plastiku okruchy ciastek. Pociąg się wykoleił. Może powinno mnie to w jakiś sposób poruszyć, zasmucić. Ale w końcu stało się coś ciekawego. 
Małe kółeczka odwrócone do góry, jedno odczepiło się i wpadło pod szklaną komodę. Okruch nadal leży tam, gdzie leżał i będzie stanowił zagrożenie dla kolejnego pociągu. 
Sytuacja jest beznadziejna i zdaję sobie z tego sprawę, ale nie mogę posiąść się ze zdumienia; trzęsę się jak galareta i śmiechem zagłuszam świst pociągu, już ruszył następny. I nagle cicho, śmiech mi się załamał. Co powie mama, gdy wróci?

                                                                                                 Patrycja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz